Rowy – rybacka wieś letniskowa z diabłem w tle
Są miejsca z którymi związane są różnego rodzaju legendy i przypowieści. Im jest ich więcej tym bardziej tajemnicze wydaje się miejsce. Jest jeszcze inna prawidłowość wskazująca, że w każdej legendzie jest ukryta jakaś cząstka prawdy. Nadbałtyckie Rowy są takim miejscem, a w legendach i przypowieściach z tym miejscem związanych jest wiele dość dobrze udokumentowanych faktów.
Czy diabeł mógł zbudować kościół?
Według legendy właśnie w Rowach diabeł zbudował kościół. Jeśli spojrzy się na tą budowlę, uwierzyć można, że tylko diabeł mógł porwać się na takie przedsięwzięcie. Według legendy tutejszy sołtys zawarł pakt z diabłem, zgodnie z którym, sołtys odda diabłu duszę córki, a w zamian za to diabeł ma wybudować kościół. Diabelski był to plan, choćby ze względu na położenie Rowów. Wioska od północy graniczy z morzem, na wschodzie ruchome wydmy, na południu jezioro i jeszcze rzeka przepływająca przez wieś. Jak wybudować kościół kiedy nie ma skąd czerpać budulca. Jednak diabeł w swej pazerności na kolejną niewinną duszyczkę podjął, się tego zadania. Nocą pomykał nad wodami pobliskiego jeziora Gardno i z położonej po drugiej jego stronie jeziora wioski Gardna taszczył kamienie. Kiedy budowa dobiegała końca, a diabeł dźwigał ostatnie kamienie, zastał go świt. A świtem jak to świtem, koguty pieją. Sołtys wiedząc o tym sam naśladując kogucie pianie, obudził wszystkie okoliczne koguty, które zaczęły mu wtórować. Diabeł spłoszył się od tej koguciej muzyki, stracił swoją moc i upuścił do jeziora ostatnie kamienie, a sam przepadł bez śladu. Tym sposobem sprytny sołtys przechytrzył diabła, ocalił duszę córki, pobudował kościół, a jezioro zyskało kamienną wyspę.
Rowy to także kawał ciekawej historii.
Położenie tej nadmorskiej wioski oraz ukształtowanie okolicznego terenu wskazuje na to, że już w bardzo odległych czasach mogło być to miejsce idealne na osadę ludzką. Jena z legend głosi, że wieś założyli uciekinierzy z Wolina, szukający schronienia przed nękającymi ich Wikingami.

Pierwsze wzmianki dokumentujące istnienie osady rybackiej pochodzą z II połowy XIII wieku. W czasach tych władzę nad Pomorzem Środkowym sprawował książę Mszczuj II. Był on najstarszym synem księcia pomorskiego Świętopełka II i bardziej jest znany jako Mściwoj II. Wiele potyczek pomiędzy różnymi mającymi piastowskie korzenie rodami, zakończyło się wraz z wygaśnięciem ostatniego na Pomorzu piastowskiego rodu Gryfitów.
Po upadku Gryfitów władzę nad Pomorzem Zachodnim i Środkowym przejęli Niemcy. Początkowo byli to Brandenburczycy później Prusacy, a w końcu Rzesza Niemiecka. Tereny Pomorza Środkowego zamieszkiwali Kaszubi. Wraz z naporem germańskim, Kaszubi podzielili się na tych którzy przyjęli ewangelicyzm i tych pozostających przy wierze katolickiej. Mieszkańcy rowów stanowili tą pierwszą, ewangelicko-kaszubską społeczność. Wzrost naporu germanizacyjnego sprawił, że ludność od wieków stanowiąca następców słowiańskich plemion, uległa częściowej germanizacji. Do końca XVIII wieku udawało się zachowywać odrębność językową, jednak w roku 1799 odbyły się ostatnie msze w języku kaszubskim.
Rowy wraz z całym pasem Pomorza Zachodniego i Środkowego, znalazły się w granicach polskich, dopiero po zakończeniu II wojny. Ludność Słowińską potraktowano jak Niemców i wysiedlono do Niemiec w okolice Hamburga. Ostatni potomkowie społeczności Słowińskiej wyjechali w latach 70. XX wieku do Niemiec w ramach akcji łączenia rodzin.
Kościół zbudowany według legendy przez diabła.
Pierwszy kościół na terenie Rowów zbudowany był najprawdopodobniej w XI wieku wraz z ustanowieniem biskupstwa w Kołobrzegu. Dokumenty świadczą o tym, że pierwszy kościół wzniesiono na początku XIV wieku na miejscu jeszcze starszej budowli. Obecny kościół pochodzi z lat 1844-1849 i zbudowany został z kamienia polnego i głazów polodowcowych.
Kolejna z legend związanych z diabłem głosi, ze pozostawił on ślad świadczący o jego diabelskiej mocy. Jeden z kamieni w murach kościelnych ma kolor czarny. Ta czerń jest efektem wypalonego przez diabła znaku. Według przekazów, kamień ten zachowuje się jak barometr, kiedy pojawia się na nim wilgoć oznacza to nadchodzący deszcz, kiedy jest suchy pogoda będzie sprzyjająca. Ponoć rybacy przed wypłynięciem na połowy, podchodzą do tego miejsca i sprawdzają jaka będzie pogoda.
Jak widać coś z tej diabelskiej legendy znajduje swoje miejsce również w dzisiejszych czasach.

Plaża w Rowach.
Ujście rzeki Łupawy do wód Bałtyku, sprawia że plaża w Rowach podzielona jest na część wschodnią i zachodnią. Wschodnia plaża jest szeroka i ma 200 metrów długości, prowadzi na nią jedno zejście. Ta część plaży jest szeroka z bardzo czystym piaskiem. Kierując się kilkaset metrów w stronę wschodnią, dotrzeć można do słynnej w całej Polsce plaży nudystów.
Plaża w zachodniej części Rowów, ma 400 metrów długości i prowadzą na nią 4 zejścia. Plaża zachodnia jest węższa i znajduje się na niej sporo drobnych kamieni, również w pasie tuż przy brzegu morskim.
Obie plaże różnią się od siebie, zachodnia to początek klifu, wschodnia przechodzi w rejon ruchomych wydm w Słowińskim Parku Narodowym.
W celu ochrony obu plaż w odległości około 100 metrów od brzegu morskiego utworzono z betonowych elementów, sztuczną rafę. Zatopione w wodzie tworzą one piaszczyste płycizny, a w czasie sztormów chronią tą część wybrzeża morskiego przed niszczycielskim działaniem fal morskich.
Ujście Łupawy otoczone jest betonowym falochronem.
Do ciekawostek zaliczyć można fakt wydzielenia części plaży jako plażę dla psów. Tutaj właściciele czworonogów mogą swobodnie wchodzić ze swoimi psami nie narażając się na różnego rodzaju uwagi ze strony innych plażowiczów.
Port w Rowach
Rowy jest rybacką wsią. U ujścia rzeki do morza znajduje się niewielki port, głównie służący tutejszym rybakom. Jest to ciekawe miejsce, w którym podglądać można pracę rybaków związaną z codzienną obsługą łodzi wychodzących czy powracających z łowisk. Miejsce niewątpliwie bardzo atrakcyjne nie tylko dla dorosłych, ale przede wszystkim dla dzieci.

Wzgórze cmentarne
Jeszcze w latach 50. XX wieku funkcjonował tu cmentarz. Obecnie znajdują się tu tylko nieliczne pozostałości po dawnej nekropoli, której historia sięga kilkuset lat wstecz. Na miejscu tym chowani byli nie tylko mieszkańcy wsi, ale także rozbitkowie różnych narodowości ze statków, które zatonęły w tej okolicy. Według udokumentowanych przekazów w rejonie Rowów rozbiło i zatonęło co najmniej 25 żaglowców i statków.
Pozostałości dawnego gródka
Rowy od południa graniczą z jeziorem Gardno i właśnie w tym rejonie znajdują się pozostałości po miejscu, w którym tutejszy rycerz miał swoją siedzibę. Było to niewielkie obwałowane miejsce z więżą i najprawdopodobniej otoczone było fosą. Dziś jest to jedna z historycznych atrakcji wsi.
Piracka przeszłość Rowów
Nie wiadomo na ile prawdziwe jest przypisywanie dawnym mieszkańcom Rowów, paranie się piractwem morskim. Według przekazów, bardziej przypominających legendę, część mieszkańców swój rozbójniczy proceder prowadziła w czasach niepogody. Kiedy morze było niespokojne i panował sztorm, rozpalano na plażach ogniska. Miały one wprowadzać w błąd przepływające statki, które wpadały na mieliznę. Nietypowi piracie brali statki wraz z załogami i ładunkiem w niewolę, łupiąc je i niszcząc lub zwracali na wolność po opłaceniu okupu. Ta historia jest bardzo prawdopodobna, choćby w połączeniu z faktem zatopienia w tym rejonie około 25 udokumentowanych zatonięć żaglowców czy innych jednostek pływających. Obecność na tutejszym cmentarnym wzgórzu grobów obcokrajowców, również może to potwierdzać. Jak widać jest to kolejna legenda związana z Rowami, a kto wie może to nie legenda?
Współczesne Rowy
Jak na niechlubne zwyczaje panujące w wielu nadmorskich polskich kurortach, Rowy zakwalifikować można do bardzo spokojnych i stosunkowo cichych miejsc na wybrzeżu. Niewątpliwie duża w tym zasługa lokalnych władz, niedopuszczających do otwierana w Rowach hałaśliwych dyskotek, klubów i pubów. Bardzo restrykcyjne podejście do wydawania pozwoleń na sprzedaż alkoholu ma na ten spokój duży wpływ. Dzięki takiej postawie miejscowych władz, spora grupa urlopowiczów, szukająca hałaśliwych sposobów wypoczynku, omija to miejsce
W sezonie letnim w Rowach przebywa 10-krotnie więcej osób niż w pozostałych miesiącach. Mieszkańcy na stałe przebywający w Rowach to niespełna 400 osób. Baza noclegowa rozwijająca się dopiero od końca lat 70. ubiegłego wieku jest modernizowana i ciągle się rozwija.
Ze względu na panujący w Rowach mikroklimat czynione są staranie o nadanie miejscowości statusu uzdrowiskowego. Panujący mikroklimat związany jest z występującymi tu torfowiskami oraz dużą zawartością jodu w powietrzu. Ponadto bliskość Słowińskiego Parku Narodowego oraz staranie władz o zachowanie bardzo czystego środowiska, wszystko to razem wzięte, sprzyja bardzo dobrym warunkom do leczenia górnych dróg oddechowych, zwłaszcza u dzieci.
Fotografie – Copyright by Marcin Wójcik TECHNET MEDIA
„Rowy – rybacka wieś letniskowa z diabłem w tle” by Marcin Wójcik is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License.
Permissions beyond the scope of this license may be available at https://technet-media.pl/kontakt